Przepłukując smak silnika wodą, wdrapujemy się na Kapitol, żeby powiedzieć „Hej” Markowi Aureliuszowi, który siedzi tam na koniu. Dla mniej zorientowanych, Marco Aurelio to ten siwy koleś, którego na początku Gladiatora syn dusi poduszką. Pamiętacie, jak mówiłem, że pierwszej nocy „wessało mnie do Władcy pierścieni”? …
Read More